Prawo wyboru...czyli,

Słów kilka o tym, jak niepłodność wpływa na życie ludzi, którym przychodzi się z nią zmierzyć.
Powiedz mi proszę o Aniu jaka była Twoja pierwsza myśl po usłyszeniu diagnozy?

Pustka, totalna pustka. Zupełnie jakbym znalazła się gdzieś w czeluściach piekła, czułam tylko ogarniające mnie gorąco i pustkę właśnie. Pamiętam, że zemdlałam. Dopiero po chwili zaczęłam płakać, że to ja, że jestem winna.

Czułaś się winna?

Tak, choć teraz wiem, że to poczucie winy, wypływało z braku akceptacji bliskich mi osób.

Masz na myśli również Tomka?

Nie, nie on bardzo mnie wspierał, to raczej nasi rodzice...

i znajomi... zanim nie zniszczyli nas zupełnie, walczyliśmy i mieliśmy cały czas nadzieję.

Ale w końcu coś się między wami popsuło. Winisz o to właśnie rodzinę i znajomych?

Teraz już nie, ale był taki czas, że właśnie ich winiłam. Dopiero po przeprowadzce zrozumiałam, że winny jest system, niewiedza, brak świadomości czym jest niepłodność i adopcja. Ludzie drwią, dokuczają, często również wyśmiewają, bo nigdy wcześniej nie spotkali się z tym tematem. Oni znają tylko puste slogany z telewizji:

ADOPCJA TO POMYŁKA

IN VITRO TO ZŁO

GRZECH

itp.

Ciężko jest zmierzyć się z faktem, że nie można mieć dziecka, jeszcze ciężej, gdy wszyscy w okół mówią ci, że to twoja wina, namawiają cię na badania, na rozwód...

Chcesz powiedzieć, że ktoś namawiał cię abyś rozstała się z Tomkiem?

Tak, niektórzy po mimo ewidentnych dowodów na to, że to ja nie mogę zajść w ciążę, myśleli że to pomyłka i że to Tomek jest niezdolny, czy jakoś tak na to mówili.

Wam na szczęście się udało. Zostaliście rodzicami. Macie cudowną dwójkę urwisów.

Powiedz mi proszę jakie są wasze relacje, czy myślisz, że gdybyś ich urodziła kochała byś inaczej?

Haha z tymi urwisami to masz rację... potrafią nieźle zaszaleć, szczególnie syn, który kocha swoją siostrę tak bardzo, że ciągle musi jej to pokazywać, zaczepiając ją dosłownie co minutę!

Nie wiem, co to znaczy urodzić. Ale wiem, co to znaczy kochać. Kocham ich nad życie i tak samo kochała bym to urodzone, bo więcej już po prostu nie można!

To kolejny mit, że dziecka adoptowanego nie da się pokochać tak jak własnego! Co to znaczy własnego? Przecież oni są nasi! A fakt, że są adoptowani nie ma z miłością nic wspólnego!!!

A czy jest coś czego żałujesz, coś co zrobiła byś inaczej?

Tak!

Żałuję, że tak długo zwlekaliśmy, że nie uciekliśmy wcześniej, że daliśmy sobie wmówić, że jesteśmy gorsi! Straciliśmy parę lat na życiu obok siebie, gdyby nie to zdarzenie wtedy w ośrodku adopcyjnym, aż boję się myśleć, co by się z nami stało. Na szczęście Adaś i jego rodzice otworzyli nam oczy na wiele spraw i będę im za to wdzięczna do końca życia. To dzięki nim właśnie otworzyłam oczy, otworzyliśmy oczy. Zrozumieliśmy, że bycie rodzicem, to nie tylko ciąża ale przede wszystkim radość i szczęście!

To nie my robimy z siebie rodziców! To dzieci sprawiają, że my się nimi stajemy. Wszystkie dzieci, zarówno te przez nas urodzone jaki te adoptowane.


Czyli można powiedzieć, że wasza historia zakończyła się happy endem?

Tak, choć okupiona latami łez i cierpienia, to tak.

Aniu, chciałam ci bardzo podziękować za to, że pozwoliłaś mi opisać wasze życie.

Nie, nie... . To ja bardzo dziękuję. 
Szczególnie organizatorom akcji Niepłodności Nie Widać, wszystkim blogerkom, redakcji Chcemy Być Rodzicami, wszystkim tym cudownym ludziom, którzy pomagają innym zrozumieć. Mam nadzieję, że dzięki tej akcji, będzie o wiele mniej bólu i łez. My potrzebujemy wsparcia i spokoju, przede wszystkim spokoju.

Trzeba obalać stare mity.

Trzeba uświadamiać społeczeństwo.

Mówić głośno, że są ludzie którzy w takich sytuacjach jak między innymi nasza pomagają, fundacje, stowarzyszenia a także ośrodki wsparcia.

Ludzie muszą zrozumieć, że wszystkie dzieci są cudowne i nie można ich klasyfikować ze względu na to, czy zostały poczęte naturalnie, przez in vitro, czy zostały adoptowane.


A osoby z takimi problemami jak nasze muszą być świadomi, że są różne sposoby leczenia, zarówno medyczne jaki naturalne.

Ale najważniejsze jest to aby każdy z nas miał prawo wyboru.

Prawo do tego aby zdecydować kiedy, czy i jak chce zostać rodzicem!!!

I to już koniec historii Ani i Tomka.


Możliwość jej opisania a zarazem przyłączenia się do akcji Niepłodności Nie Widać, była dla mnie prawdziwym zaszczytem.

Dziękuję http://www.naszebabelkowo.pl/ . Mam nadzieję, że opisywana przeze mnie historia otworzy niektórym oczy na to, jak postrzegają innych ludzi. 

Pamiętajmy o słowach Ani i pozwólmy aby każdy z nas miał prawo wyboru!!!


Monika

Podobał Ci się tekst? Jeśli tak, to miło mi będzie jeśli go udostępnisz:

Dołącz do konwersacji

24 komentarze:

  1. zgadzam sie !! wzruszylam sie :(
    http://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/08/czy-warto-dac-porwac-sie-nowosciom.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz prawo wyboru każdy ma prawo a decyzję w danej sprawie nalezy podjac wspolnie -wzruszajace serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale, że o tym piszesz! Niech jak najwięcej ludzi, otworzy swoje granice tolerancji wobec rodzicielstwa. Bo nie ważne jak, nieważne skąd, ważne, że słyszysz MAMA I TATA !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba trąbić na ten temat, bo przez obłudę i głupie gadanie wiele par rezygnuje np z adopcji. Dobrze że w tym przypadku się ułożyło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekna historia :))) Mam nadzieję, że cała akcja i nasz w niej udział otworzy ludziom oczy i pozwoli szerzej spojrzeć na problem płodności!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No i się popłakałam...Pięknie powiedziane, napisane...Mam bardzo podobne odczucia w kwestii rodzicielstwa. Dziękuję Wam - Moniko i Aniu - za tyle wzruszeń !

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze było by, żeby też media bardziej otworzyły się na ten temat. Myślę, że podejście wielu osób uległo by zmianie. Czasem pytania i dociekliwość ranią - a takie nie są intencje pytającego...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nadal jestem w szoku, że Ania i Tomek spotkali się z taką reakcja ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykre jest to, że osoby najbliższe zamiast wesprzeć, zarzucały się na wzajem oskarżeniami :(

      Usuń

...a gdy komentujesz, czytelniku kochany, gdy pozostawiasz aktywności swej ślady, serce me rośnie, dusza się raduje, dlatego bardzo Ci za to dziękuję !!!