Po co w sieci stroisz dzieci? Czyli wyścig szczurów z nami w rolach głównych!


Nie jestem eko ani bio, ani nawet fit maniaczką.
Nie mam bzika na punkcie drewnianych zabawek.
Nie inwestuję nawet w firmowe ciuchy czy gadżety.

A po mimo tego moje dzieci żyją i mają się całkiem nieźle.

Chyba mam łatwiej, bo mieszkam na wsi, dziura tu jest i nie ma co tego ukrywać.
Mamy i dzieci widują się w szkole ewentualnie na pożal się bosze wiejskim placyku zabaw no i te co jeszcze nie zwątpiły w kościele.

Jednak pomimo tego nawet tutaj czuć rywalizację.

Jedna matka stroi się przed drugą, dzieci paradują z coraz to nowymi gadżetami, dwulatki mają swoje tablety, drugoklasiści jeżdżą na skuterach, quadach czy crossach o.0
A nastolatkowie, no cóż z tym bywa bardzo różnie.

Trwa wyścig szczurów w którym to my i nasze dzieci dobrowolnie bierzemy udział!

A ja się pytam po co???

Po cholerę kupujesz swojemu dziecku kolejną zabawkę za parę stów, chociaż w domu ma ich już kilka i wcale się nimi nie bawi?
Dlaczego tworzysz na podwórku mini park rozrywki, skoro nikt poza twoim dzieckiem nie ma prawa się tam bawić, bo nie daj bosze coś by się zepsuło?
Po co twojej pociesze garderoba wielkości sypialni z setką firmowych kiecek, bluzek, spodni i butów, przecież nawet połowy nie zdąży założyć bo wyrośnie z tego, serio tylko po to by kilka razy dziennie strzelać mu/jej foty i wrzucać na insta?

Czy na prawdę wszyscy muszą wiedzieć co dzisiaj jedliście, czy kupa była na nocnik czy w pampersie?
Komu chcesz wmówić, że malując farbkami twoje dzieci i dom pozostają czyste i śnieżno białe?
Jakim cudem udaje ci się upiec ulubione ciasteczka, wraz z dzieckiem w roli pomocnika, pozostawiając kuchnię w stanie sterylnej czystości?

Nie da się!!! Nosz cholera nie da!!!

Ale niech inni widzą ile masz, jaka jesteś idealna i niech zazdroszczą a przy okazji niech popadają w kompleksy, że ich na to wszystko nie stać, że nie potrafią utrzymać domu w czystości i co tam, niech popadają w depresję, grunt, że tobie się udaje wmówić niektórym, że jesteś rodzicem idealnym!!!

Takie mamy czasy, że większość z nas żyje w sieci.
Często anonimowi, ukryci za nic nie mówiącym awatarem.
Wylewamy swoje żale.
Rzygamy po innych, oblewając ich wiadrami pomyj.
Wywyższamy się.

Jedni robią to dla fanu, inni aby zdobyć kolejnego lajka a jeszcze inni wyżywają się w ten sposób za to, że im w realnym świecie nie wyszło.

Często także idealizujemy swoje życie.
Cieszy nas, że inni podziwiają, to co i jak robimy.
Cieszy nas to nawet wtedy, gdy nie ma w tym nawet szczypty prawdy :/

Doceniam i szanuję tych którzy piszą i pokazują prawdę.
Im o wiele ciężej jest się wybić i przekonać do siebie ale gdy już to nastąpi, zyskują prawdziwy i szczery szacunek swoich czytelników.

Staram się i ja być prawdziwa.
Normalna.
Czasami uśmiechnięta a czasem zapłakana.
Bywa, że tryskam humorem a bywa, że rzucam piorunami na lewo i prawo.
Matka wariatka.

Ale wiem jedno moje dzieci do szczęścia nie potrzebują:
tysiąca firmowych zabawek,
diety fit, bio czy eko,
ubrań za parę stów (za sztukę),
sterylnego domu,
an idealnej matki.

Wystarcza im normalność:
bawią się tym czym chcą i tym co im się podoba, jest tu plastik i jaja niespodzianki, znajdą się też szyszki, patyczki i nici, no i masa zeszytów aby było z czego robić statki i samoloty,
jedzą i piją to co lubią i kiedy chcą, ciastka to raczej kupuję a placek pojawia się raz na jakiś czas, bo właśnie na częściej tego czasu brakuje,
ubierają się wygodnie a czy modnie hmm...nie mnie to oceniać, jednak wygodę stawiają ponad wszystko,
a ja na plac zabaw chodzę w adidasach a nie szpilkach,
lubię spędzać z nimi czas, choć bywa tak, że dla dobra nas wszystkich, wychodzę zaczerpnąć świeżego powietrza.

Uciekam jak najdalej od tego wyścigu.
Omijam i nie komentuję.
Dopóki nie dotyczy to bezpośrednio mojej osoby olewam i unikam.

Ale cholernie wkurza mnie to, że niektóre osoby nie zauważają ile krzywdy może wyrządzić dla nich z pozoru niewinny wpis, post czy zdjęcie.
Ile osób go czyta i utożsamia się z autorem/autorką?
A ile po raz kolejny dojdzie do wniosku, że jest do bani, że nic nie potrafi, nic nie osiągnął, że nic nie ma albo wszystko ma do niczego?

Pamiętajcie...nie ma ludzi idealnych, nie ma dzieci idealnych, nie ma idealnego rodzicielstwa!!!

Każdy z nas jest inny i na swój sposób wyjątkowy i niepowtarzalny ale o tym decyduje nasz rozum i serce a nie pozycja majątkowa lub ilość "lajków na facebooku" ;).



                                                                             Monika

Podobał Ci się tekst? Jeśli tak, to miło mi będzie jeśli go udostępnisz:

Dołącz do konwersacji

    Blogger Comment

0 komentarze:

Prześlij komentarz

...a gdy komentujesz, czytelniku kochany, gdy pozostawiasz aktywności swej ślady, serce me rośnie, dusza się raduje, dlatego bardzo Ci za to dziękuję !!!